Zastanawiało Was kiedyś czemu tak właściwie chcemy jeść konkretne produkty przy spadkach naszego nastroju?
Odpowiedź jest całkiem prosta! Okazuje się, że niektóre składniki żywności wpływają na nasze mózgi. A przynajmniej na produkcję neurohormonów, które mówią naszemu mózgowi: „teraz bądź zadowolony” albo „teraz trzeba popłakać”. Istnieje wiele takich produktów, które mogą nam poprawić humor. Niektóre z nich czujemy od razu, a niektóre dopiero po pewnym czasie od ich wprowadzenia. Jedno jest pewne: to działa!
Tekst wrzucam w Walentynki, bo wg mnie świetnie tutaj pasuje. Bo nawet tak niezwykle romantyczny dzień, może nie zostać dobrze wykorzystany, jeśli czujesz się jak du… jeśli czujesz się źle. Oczywiście, że nie trzeba od razu mieć „kogoś”, kto spędzi z Tobą ten dzień! Powiem więcej, jeśli jesteś singlem to tym bardziej zrób coś dla siebie z listy poniżej!
1. KWASY TŁUSZCZOWE OMEGA 3
Kwasy omega 3 można by wpisać tak naprawdę na każdą listę składników o pozytywnym działaniu na wybraną funkcję…. I to nam pokazuje jak ważne są w naszym codziennym życiu. Ich rola w modulowaniu nastoju wiąże się z budowaniem osłonek mielinowych naszych nerwów przez co usprawniają przekaźnictwo nerwowe. Po prostu dzięki nim wymiana informacji w mózgu jest dużo prostsza. Jeśli w miejsce omega-3 wbudują się inne kwasy tłuszczowe takiego efektu już nie otrzymamy.
Należy tu także wspomnieć o tym, że kwasy omega-3 przeciwdziałają miażdżycy, a miażdżyca w naczyniach krwionośnych mózgu będzie powodowała takie zaburzenia jak: depresja, utrata pamięci, zmniejszona koncentracja czy gorszy nastrój chociażby.
A tak baj de łej, ostrygi są dodatkowo bardzo dobrym afrodyzjakiem, więc jak najbardziej możesz je dzisiaj wykorzystać.
2. KAKAO I CZEKOLADA GORZKA
Kto nigdy nie sięgnął po czekoladową rzecz w chwili gorszego nastroju niech pierwszy rzuci kamień! (ale nie we mnie jak mnie spotkasz na ulicy, rzuć gdzieś w krzaki).
Te produkty, przede wszystkim poprawiają sprawność umysłową, ponieważ zawierają:
· Aminy biogenne, w tym fenyloetyloaminę i tyraminę,
· Anandamidy
· Teobrominę i kofeinę,
· Polifenole,
· Magnez
Oczywiście kakao będzie lepszym źródłem tych związków niż czekolada. Czekolada mleczna niestety ma dużo mniej do powiedzenia w tej kwestii. Fenyloetyloamina i tyramina są kluczowe w produkcji dopaminy, czyli neurotransmitera, który odpowiada za nastrój, samopoczucie oraz motywuje do działania. Anandamidy mają delikatne działanie narkotyczne podobne do opioidów. A kofeina i teobromina jak zapewne wiecie są znanymi substancjami stymulującymi. Polifenole oddziałowują głównie dzięki swojej mocy przeciwutleniającej, przez co walczą z reaktywnymi formami tlenu. Działają przeciwzapalnie a co za tym idzie- poprawiają zwrotnie nastrój. Magnez jest znanym pierwiastkiem w redukcji stresu. Uczestniczy on w przekaźnictwie impulsów w mózgu przez co sprzyja dobremu samopoczuciu.
3. WĘGLOWODANY
Tak, węglowodany, nie macie zwidów! Wiadomo, że spożycie węglowodanów, nie ważne czy to są węglowodany złożone czy proste, będzie powodowało podwyższenie serotoniny i endorfin. O ile o endorfinach każdy wie, to serotonina wciąż jest „dziwną substancją która coś tam się ma z depresją”. I jest w tym trochę prawdy. Niski poziom serotoniny może dawać objawy w postaci zmęczenia albo depresji właśnie.
Nie mniej jednak, zachęcam do spożywania węglowodanów złożonych, które wolniej się trawią i chronią przed charakterystycznymi „zjazdami”, które występują np. po zjedzeniu słodyczy.
Więc jeśli spożywasz mniej węglowodanów, z jakiejkolwiek przyczyny, i pojawia się u Ciebie jakieś takie dziwne zmęczenie, brak chęci do aktywności fizycznej, to miej gdzieś z tyłu głowy, że może Twój organizm nie produkuje wystarczającej ilości tego przekaźnika.
Poza tym to nie przypadek, że dania z makaronami często są wybierane na romantyczne kolacje. Wiesz co robić.
4. KOFEINA
Chyba tutaj nie ma zdziwienia? Jednak ważne, że wg raportu Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA- European Food Safety Authority), żeby faktycznie odczuć efekt poprawy należy wypić taką ilość kawy, w której znajdziemy 75-100 mg kofeiny. Jest to odpowiednik 1 kubeczka kawy z ekspresu czy kawy z 2 łyżeczek kawy rozpuszczalnej. Myślę, że z tym nie ma problemu, bo zazwyczaj pijemy właśnie tyle „na raz”. Ale są osoby, które piją 1 kawę przez np. 3 godziny tego efektu kofeiny już raczej nie poczują. Co więcej picie umiarkowanych ilości kawy dziennie zmniejsza ryzyko depresji! Umiarkowane ilości to najczęściej według badaczy 3-5 kubków dziennie. Co ciekawe większa ilość kubasków nie obniży dalej ryzyka tej choroby. Uważa się też, że kofeina zwiększa produkcje dopaminy oraz zwiększa ilość receptorów dla niej, a my jesteśmy szczęśliwsi.
5. SERY ŻÓŁTE, BANANY, PESTKI DYNI, NASIONA SŁONECZNIKA, RYBY, PRODUKTY MLECZNE I SPIRULINA
Co łączy te produkty? Między innymi duża zawartość tryptofanu. A tryptofan jest niezwykle ważny dla produkcji serotoniny. Pisałam o serotoninie już wyżej, ale dodam jeszcze, że jest ona nazywana „hormonem szczęścia”, co nie jest oczywiście pozbawione sensu. Słyszeliście kiedyś o tym, że niektórzy piją kubek gorącego mleka (bądź kakao) przed pójściem spać? Właśnie dzięki obecności tryptofanu, który pomaga nam również zasnąć i wycisza nasz mózg. No czyste szczęście!
A teraz sobie wyobraźcie banany w czekoladzie i deskę serów. To nie może się nie udać.
Oczywiście jest więcej sposobów na radzenie sobie z obniżonym nastrojem albo, żeby ten nastrój poprawić.
**Muszę jednak w tym miejscu zaznaczyć, że poprawianie sobie nastroju słodyczami może maskować większy problem natury psychologicznej, tj. brak umiejętności radzenia sobie ze stresem czy niskie poczucie własnej wartości. Ogólnie nie POLECAM TEGO ROBIĆ I NIE JEST TO NIC KORZYSTNEGO. **Jedzenie to jedzenie i nie powinno mieć roli “pocieszacza”, a zwłaszcza jeśli chodzi o słodycze.
Ten tekst nie ma na celu propagowania zajadania smutków, a raczej zwrócenie uwagi na to, ze za pomocą codziennych wyborów możemy wpływać na nastrój. O wpływie wahania stężenia cukru we krwi mówiłam też w filmiku, który dostępny jest na Facebooku, o tutaj [klik].
W temacie nastroju warto wspomnieć jeszcze chociażby o aktywności fizycznej i śnie. Ale jak będzie Was ten temat ciekawił to piszcie w komentarzach tutaj lub na Facebooku, a postaram się sprostać i rozwinąć bardziej tę myśl.
A tymczasem się żegnam i życzę urozmaiconego dietowania! – Kasia